“San Escobar: droga do raju” Łucja Mańk, Anna Kowalska, Aleksandra Bromblik
El Generalissimus z zadumą wpatrywał się w morze. Siedział w swoim ulubionym bambusowym fotelu bujanym, na kolanach trzymając ukochanego mopsa Kiwi. Drapał go za uszkiem, a pies, cicho powarkując, zawzięcie gryzł poręcz.
„Ciekawe, czy dopłyną na czas” – zastanawiał się przywódca Wielkiego San Escobar. Już za dwa dni miał się odbyć uroczysty raut, na którym miał przywitać wspaniałą delegację z zamorskiego zaprzyjaźnionego kraju, Polonii Maiestaticae. Ponoć na czele delegacji miał się pojawić sam Waldemar Misierewicz! Cóż za zaszczyt! I jaka okazja na ubicie świetnego interesu. Może da się namówić na wspólną inwestycję – budowanie sieci podwodnych hoteli?
Nagle psu skończyła się poręcz, a rozjuszony jej brakiem hapnął generała w nadgarstek.
– Ożesztynaczelnykozojebco!! – wrzasnął rozwścieczony generał. Mops szczeknął. Cichutko uchyliły się drzwi.
– Pan mnie wołał, generale? – zapytał usłużnie premier, Jose Arcadio Morales.
Tymczasem w Naczelnym Więzieniu o Zmiękczonym Rygorze Benito El Toro płynęło kolejne, leniwe popołudnie. , jak zawsze kręciły się interesy, tyle że bez broni i prawdziwej gotówki. Coralia z Havaną grały w karty o cygara, Ramirez i Alejandro grali w statki (wszystkie załadowane koką), a panienki z burdelu Mamma Mia rywalizowały o zwiędłe wdzięki przejrzałych mafiosów. Ale nagle z hukiem otworzyły się drzwi: Stary Pello z dumą wprowadził nowego więźnia. A był to nie byle kto – Benito Almondo, wierny towarzysz legendarnego Antonio Macadamii, który od kilku lat prowadził swoją ciągle rosnącą grupę zwolenników do obalenia obecnego ustroju.
Dość już rządów pasibrzuchów, pseudo-intelektualistów i emocjonalnych hipsterów! Nadszedł czas prawdziwych ludzi, którzy nie boją się niczego! Oto nadchodzi rewolucja!! – krzyknął Benito na wejściu.
Stul ryj, kretynie, Samara śpi! – warknął cicho Stary Pello. Dobrze wiedział, że przerwanie popołudniowej drzemki naczelnej klawiszce może się źle skończyć, również dla niego.
Witamy, witamy – serdecznie przywitał nowego politycznego Maurizio Stachetto.
Te, minister, suń się, polityczny idzie! – odsunął nogą leżącego na ziemi byłego ministra infrastruktury i transportu, Daewoo Lanosa, który po ostatniej nieudanej próbie samobójczej pogrążył się w depresji i tylko leżał na ziemi, udając, że śpi.
Może kieliszeczek? – zapytał Maurizio, podsuwając pod nos nowemu nalewkę bananową na polskim bimbrze, najlepszym, jaki do tej pory smakowała ta wyspa, oczywiście zupełnie nielegalnym. – Aaa, bananowa, nie odmówię – uśmiechnął się Benito.
“San Escobar: droga do raju” to satyryczny larp polityczno-sensacyjno-obyczajowy, dziejący się w mitycznym kraju San Escobar. Pojawią się w nim elementy narodowo-wyzwoleńcze, relacje z obcymi mocarstwami, a także miejscowe wierzenia i zwyczaje. Zapraszamy do bananowej republiki, w której króluje El Generalissimus (i jego mops), na każdym rogu stoi niewiarygodnie bogaty przywódca mafii z cygarem w ustach, a hymnem narodowym jest Macarena. Możecie też liczyć na sporą dawkę absurdu, wątki szpiegowskie, wielki raut, bajecznie kolorowe drinki z palemką i wielkie okulary przeciwsłoneczne. Zapraszamy do rzeczywistości alternatywnej w San Escobar!
UWAGA Na grę będą obowiązywały wcześniejsze zapisy (przez formularz oraz wydarzenie na FB)