Prowadzacy: Kamil Bartczak, Marzena Tomkiewicz
e-mail: bartczak.kamil@gmail.com
Forma: freeform
Konwencja: Realizm
Czas trwania: 3 h
Liczba uczestników: 6
(W tym 6 )
To będzie larp o grupie pijanych osób, które piją, aż zaliczą zgon. Ale nie rzecz w tym że piją, nie tylko w tym rzecz, przynajmniej. Chodzi tu o to, że one mają swoje ciernie w duszy, emocjonalne bagaże. I to nie tylko skądś inądś przyniesione, ale te bagaże między sobą mają.
Opis
To larp o uzależnieniu jest. Z pierwszej kurfa perspektywy.
Pierwsza kolejka
Nasze postaci siadają, zgromadzone z jakiejś okazji, w mieszkaniu jednego z nich. Siadają i zaczynają pić. Otwierają pierwsze karty swoich postaci, i zaczynają pijąc zaplatać dyskusję. Dyskusje bujną, światłą, obfitującą w erudycyjne popisy i wszelakie dygresje. Bo na pierwszym odcinku pijackiej podróży, gdy rozum do przodu się wyrywa, a język już łapie zadyszkę i plątać się zaczyna, dygresje pną się bujnie jak powój po żywopłocie dyskursu. Nie łatwo jest poznać czy to rozum tak bystry się okazuje, że wciąż nowe ścieżki wskazuje, czy może tak zamroczony, że jednej nie może się utrzymać. Jakby w tym przypadku nie było, sam z tematu zboczyłem. Rzecz bowiem nie w tym, co się wtedy mówi, a w tym, co się omija. W tych twardych, ostrych rzeczach, które na powierzchnię chcą teraz wypłynąć, a które zmęczony dyskutant z coraz większym trudem omija, meandrami kwiecistej przemowy. W tych miłościach, co im nie można powiedzieć, że się kocha. W tych pieniądzach pożyczonych czy straconych, co nie warto o nich wspominać. Szansach zmarnowanych, przyjaźniach zdradzonych, rodzicach, dzieciach, żonach i kochankach zawiedzionych, karierach złamanych, celach porzuconych. Tym wszystkim co potok pijackiej przemowy tak dokładnie omija, że aż zbyt wyraźnie rysuje skał tych kontury.
Bo ja szie kofam, kurwo!
Z którąś kolejką otwierają kolejną kartę. Zdania stają się krótsze. Myśleć można tylko o tym, o czym się nie chce. Można tylko o tym mówić. Można krzyczeć, a z czasem i trzeba nawet. Wódka daje nadzieję, zachęca. Może jednak teraz, dziś, uda się to osiągnąć? Wyjaśnić? Wyrzucić komuś, co trzeba było powiedzieć dawno temu? Choć języki się plączą, myśli rwą, teraz przemawia jedynie prawda. Przemawia gwałtownie, desperackim bełkotem. Przemawia rytmem bioder w pijackiej kopulacji. Przemawia pięściami, palcami zaciśniętymi na szmatach drugiego dyskutanta.
Zgon
A w końcu, gdy prawda wybrzmi, zmęczywszy do nieprzytomności, łaskawa wróżka wódkowa daje pijakowi sen spokojny. Pozwala zastydz ciału w wygiętej, agonalnej pozie, z rozwartymi oczyma wpatrzonymi w coś, czego znaczenie tylko pijak pojmuje. Poniżone ciało, z policzkiem wciśniętym w podłogę, nogami rozrzuconymi w obrusie i stołowej zastawie, opuszczone zostaje przez ducha. Ten ucieka w uduchowionym spojrzeniu, ku spokojowi, odkupieniu i mądrości, jaką tylko po trzecim promilu można osiągnąć.
Inszpiracje
Są, a jaksze. Powieść pijacka to wszak gatunek z długą i chwalebną tradycją. Takie „Pod Mocnym Aniołem”, Jeszego Pilcha, to inspiracja jak w mordę strzelił. I wiele innych, co jeszcze trzeba poszukać. Tylko nie „Dom Zły”, i inne o kompletnej patoli. Ten larp o duszy będzie, o sercach rozdartych, o bólu istnienia okrutnym, nie o mrokach naszego jestestwa.
Ważne
W tym larpie nie bierze udziału prawdziwy alkohol 🙂